wujek Claya Shirky ’ ego był dziennikarzem w małym miasteczku Missouri. Kiedy USA Today zadebiutowało w 1982 roku, wujkowi Howardowi ani trochę się to nie podobało-nazwał to „telewizją na papierze” i uważał, że to degraduje biznes. Ale punktem wyjścia były wciąż słowa i obrazy na papierze-po prostu zaprojektowane i rozpowszechniane w nowy sposób. To było na tyle znajome, że Howard mógł szybko powiększyć swój potencjalny wpływ na jego biznes. Było to zagrożenie dla status quo, ale rozpoznawalne.
stare gazety miały o wiele więcej problemów ze zrozumieniem Internetu jako konkurenta w latach 90-tych. w jaki sposób sieć komputerowa może sprawić, że przestarzałe coś będzie tak fundamentalne jak gazeta? Musiało to wydawać się absurdalne-jakby światowe zapotrzebowanie na skarpety zostało nagle masowo zastąpione lukrecją.
wspaniała nowa książka Shirky ’ ego ” nadchodzi każdy: Siła organizacji bez Organizacji ” to doskonały Elementarz dla tych dziennikarzy, którzy czują się zdezorientowani wpływem technologii na ich branżę-tych, którzy na pewnym fundamentalnym poziomie czują, że nie mają Internetu. Tylko ułamek książki jest bezpośrednio o biznesie prasowym; jego narracja przenosi się od białoruskich ruchów politycznych do sprawy kradzieży telefonów komórkowych w Nowym Jorku. Ale wszystkie idee Shirky ’ ego odbijają się echem na ustalonych ścieżkach ludzkiej komunikacji. Jego książka jest zasadniczo jedną z teorii: w jaki sposób technologia zmienia sposób interakcji ludzi? Jakie są implikacje dla tych instytucji zbudowanych w oparciu o stare modele?
jego głównym argumentem jest to, że Internet sprawia, że organizowanie grup jest banalnie proste. Masowy e-mail, grupa na Facebooku lub petycja online można utworzyć w kilka sekund i zasadniczo bez żadnych kosztów. Współpraca na każdą znaczącą skalę wymagała władzy instytucji i organizacji. Teraz wymagają tylko dobrego pomysłu i odpowiednich narzędzi.
Shirky-profesor Uniwersytetu Nowojorskiego i konsultant ds. Internetu-prosi Cię o szerokie zdefiniowanie „grupy”. To może być coś konwencjonalnego, jak Klub Kiwanis lub Liga kręgli. Ale grupa może być również bardziej abstrakcyjna, jak „fani tajskich zespołów surf-rockowych z lat 60.” lub ” ludzie, którzy są zainteresowani radą miasta Milwaukee.”
tradycyjne organizacje informacyjne czerpały korzyści z nawiązywania połączeń, które tworzą i łączą te grupy. Ci ludzie zainteresowani radą miasta Milwaukee potrzebowali sposobu na znalezienie informacji, których chcieli, a gazety nawiązały ten związek. Domy towarowe chciały dotrzeć do ludzi, którzy potrzebowali ubrań i sprzętu, a gazety również to połączyły.
ale dzięki Internetowi sprzedawcy nie potrzebują gazet, aby połączyć się ze swoimi klientami; mogą założyć własne strony internetowe i listy mailingowe. Obywatelski umysł Milwaukee może założyć bloga i publikować wyciekające dokumenty do ich serca. To ten sam antymiddleman trend, który pozwala Amazon wyciąć sklepy detaliczne z łańcucha od dostawcy do kupującego.
kolejna Posada pośrednika: Decydując, jakie połączenie wiadomości było najważniejsze dla opinii publicznej. Tradycyjnie, to było zadanie dla redaktorów gazet, tych, którzy decydują, co robi stronę pierwszą, a co zostaje wycięte na miejsce. Ale przestrzeń nie jest już ograniczonym zasobem; nie brakuje elektronów. Zamiast ufać zaufaniu lokalnej gazety, aby ocenić, co jest ważne, każdy użytkownik Internetu może uzyskać swoje wiadomości za pomocą wybranego filtra-ulubionego blogera, generowanego maszynowo Google News lub listy najczęściej wysyłanej e-mailem na jakiejś stronie z wiadomościami. Albo mogą znaleźć wiadomości o niemal nieskończonej liczbie tematów, które amerykańskie gazety uważają za zbyt nieciekawe, aby je w ogóle poruszyć.
to, co kiedyś było ważną rolą—dokonywanie wyborów redakcyjnych—zaczyna bardziej przypominać wąskie gardło w systemie.
Shirky twierdzi, że te zmiany są ogromnie uwalniające. Biznes informacyjny, jak każdy zawód, wyewoluował własny zestaw zasad dotyczących tego, co jest objęte, a co jest ignorowane. Te zasady zostają wyrzucone przez okno, gdy przepływ informacji wymknie się spod kontroli kilku starszych wieśniaków. A to oznacza, że nowa, mądrzejsza gramatyka wiadomości ma szansę ewoluować od zera.
mimo że Shirky w pewnym sensie tańczy na grobach tradycyjnych organizacji, jednym z jego najlepszych materiałów jest analiza ich działania. Jest szczególnie Inteligentny w kwestii funkcjonowania zawodów—w kwestii tego, jak ich członkowie preferują akceptację ze strony zawodu niż społeczeństwa w ogóle lub ich naturalną reakcję na nową zewnętrzną konkurencję dla ich pracy.
Shirky nie jest techno-utopijny. Przyznaje, że wcześniejsze zmiany technologiczne powodowały okresy chaosu i niepokoju, zanim społeczeństwo zjednoczyło się wokół nowego zestawu zasad. Ale wydaje się optymistyczny, że praca, którą wykonują dziennikarze, przetrwa i rozkwita w nowym środowisku. Co do samych dziennikarzy-albo ich nadziei na przyzwoitą wypłatę-to już inna sprawa.
napisał kilka razy o roli skrybów w 1400 roku-kilku literackich mnichów, którzy przez wieki zajmowali się księgami. Były one kluczowe dla zachowania cywilizacji. Następnie pojawia się niejaki Gutenberg. Nagle uczeni w piśmie nie byli już koniecznym łącznikiem między wiedzą a uczonym. Historia odnotowuje dyslokacyjny wpływ wynalazku Gutenberga – wśród nich Reformacja protestancka. Ale co się stało z biednymi uczonymi w piśmie?
Shirky cytuje apologię zwaną „na chwałę uczonych w Piśmie”, napisaną przez niemieckiego opata w 1492 roku. Zamiast cytować korzyści skrybowie przyniósł społeczeństwo, autor cytował korzyści Wszystkie, że bookcopying przyniósł skrybów. („Jego zrozumienie jest oświecone, jak pisze,” dla jednego.) Wkrótce zbyt długo skrybowie przekształcili się w kaligrafów, a rola niegdyś krytyczna dla ludzkiej wiedzy została zredukowana do dekoracji.
„na chwałę uczonych w Piśmie” Szirky notuje sucho, nie został stworzony przez mnichów, wychwalany. Został wykonany na prasie drukarskiej.