wiele opowieści mówi się o zwierzętach, które Buszmeni tak dobrze znają.
dawno temu, gdy zwierzęta były jeszcze nowe na ziemi, pogoda była bardzo gorąca, a co mało wody pozostało w basenach i patelniach. Jeden z nich był strzeżony przez hałaśliwego pawiana, który twierdził, że jest „panem wody” i zabronił nikomu picia w jego basenie.
kiedy zebra i jego syn zeszli na drinka, podskoczył pawian, który siedział przy jego ogniu. – Odejdź, intruzi-szczeknął. „To jest mój basen i ja jestem Panem wody.-
– woda jest dla wszystkich, nie tylko dla Ciebie, małpeczko-krzyknął syn zebry. – Jeśli chcesz, musisz o to walczyć-zwrócił pawian w pięknej furii, a za chwilę obaj zostali zamknięci w walce. Szli tam i z powrotem, aż z potężnym kopnięciem zebra wysłała pawiana lecącego wysoko wśród skał kranców za nimi. Pawian wylądował z klapsem na siedzeniu i do dziś nosi gołą łatę, na której wylądował. Zebra cofnęła się przez ogień pawiana, który go spalił, pozostawiając paski na białym futrze. Szok sprawił, że zebra galopowała na równiny, gdzie pozostał do dziś. Pawian i jego rodzina pozostają jednak wysoko wśród skał, gdzie szczekają na wszystkich obcych i podnoszą ogony, aby złagodzić wymądrzanie się łysych plam.
biała plama lub kołnierz na szyi wszechobecnej kruki podobno zrobiony przez bryłę tłuszczu przywiązaną przez żony Buszmenów. Kobiety przywiązały tłuszcz przed wysłaniem ptaka, aby szukał swoich mężów, jeśli spóźnili się wracając po długim dniu polowania. To, czy tłuszcz miał podtrzymywać kruka podczas jego długiego lotu, czy też przywracać mężów po znalezieniu, nie jest do końca jasne, ale z pewnością pozostawiło Kruka z niezatartą plamą na przodzie koszuli!
w opowieści o tym, jak wąż stracił nogi, Księżyc jest przedstawiony jako współczujące bóstwo, które patrzyło w przyszłość i widziało, że zbliża się straszna susza. Zadzwoniła do Modliszki. – Musicie zabrać swoje żony i dzieci, wszystkie ptaki i zwierzęta i przenieść się z tego obszaru, bo wkrótce nie będzie tu nic poza pustynią-ostrzegła go. Modliszka powiedziała wszystkim, a wszystkie zwierzęta spakowały się i ruszyły w inne miejsca. Wszystko poza wężem, który w tamtych czasach miał nogi jak inne zwierzęta. Był leniwy i nie wierzył Modliszce. Nie, zostanę tutaj . Twoja susza mnie nie zmartwi-powiedział. Ale wkrótce, gdy nie spadł deszcz, trawa skurczyła się, a wszystkie małe grube żaby skakały, wąż schudł i głodny postanowił spalić innych. Do tego czasu jednak ziemia stała się pustynią, a każda znużona stopa, którą wąż postawił przed nim, zatonęła w gorącym piasku. W końcu, w desperacji, zawołał: „o Księżycu, wstydzę się siebie. Ocal mnie od słońca, a zmienię swoje drogi.”Księżyc zlitował się nad stworzeniem i w jednej chwili wąż odkrył, że jego nogi się skurczyły, a na jego lśniącej skórze mógł z łatwością ślizgać się po gorącym piasku, nie zapadając się w niego jak poprzednio. Nie powiedziano nam, czy wąż naprawdę zmienił swoje drogi, gdy znalazł drogę wyjścia z pustyni, ale w związku z ogólnymi odczuciami dotyczącymi tych gadów, myślę, że jest to wątpliwe!