- inInto The World
- |
- 2komentarze
mam wyznanie: byłem nieszczęśliwy.
tak długo starałem się to przed sobą ukrywać. Korzenie tego zostały zasadzone dawno temu. To przestroga, z której wiele się nauczyłem. Mam nadzieję, że ty też możesz.
może powinienem zacząć od początku.
kilka lat temu, jak zapewne wiecie, przeżyłem ogromne duchowe przebudzenie. Był to zbieg wielu czynników, z których najważniejszy to 40-dniowa praktyka jogi, która była inspiracją dla mojego potężnego programu transformacji Wielkiej Zmiany.
po latach, bardziej jak życie, smutku, tęsknoty za znaczeniem, tęsknoty za radością, tęsknoty za odnalezieniem celu mojego życia, ogromny ciężar podniósł się. Byłem wolny.
swobodnie odkrywać bez ciężaru potrzeby poznania lub znalezienia celu życiowego. Wolne od ciężaru potrzeby, by moje życie wyglądało w określony sposób, zanim będę szczęśliwa. Wolny, by być w chwili, pełen wdzięczności za to, co było i nadziei na to, co może być.
kiedy rozkoszowałem się tą wolnością, eksplorowałem i próbowałem nowych tożsamości, stopniowo ewoluowałem w kierunku takiej, która wydawała się ogromnie, szalenie satysfakcjonująca. Nauczyciel duchowy. scenarzysta Blogger. Twórca kursu.
na początku radość z eksperymentowania w tej zuchwałej nowej tożsamości, która szczerze zawstydziła mnie swoją brawurą, ale zainspirowała mnie do sięgnięcia dalej, przełamała granice mojej strefy komfortu i utrzymała przestrzeń, abym stała się kobietą, którą tak desperacko chciałam być.
ale z czasem mury te stały się ograniczające.
ta nowa rola przestała być ekscytująca i zaczęła czuć się jak ciężka odpowiedzialność.
przestałem tworzyć dla czystej radości tworzenia i zacząłem tworzyć z myślą o końcu. Chciałem „uczyć”, a nie tylko wyrażać siebie.
coraz bardziej przywiązywałem się do wyniku i pracowałem coraz więcej godzin, coraz trudniej, coraz trudniej, aby go osiągnąć. A jednak im bardziej się starałem, tym dalej wydawały się te wyniki.
wyniki nie były takie, jakie chciałem, zacząłem szukać odpowiedzi na zewnątrz. Czytam inne blogi i biorę udział w kursach od ludzi uczących mnie, jak robić to, co kiedyś było najbardziej naturalną rzeczą na świecie-pisać, łączyć, tworzyć, oferować ci siebie z całego serca.
Drifting, drifting, drifting.
duchowe przebudzenie, którego doświadczyłem, było tak potężne, że zajęło mi kilka lat życia w tej męczarni, aby w końcu mnie dogoniło.
ale ma. Pewnej nocy, gdy po raz kolejny starałem się dowiedzieć, jak Mogę sprawić, by rzeczy się działy w inny sposób, przyznałem sobie coś bardzo trudnego: nie jestem szczęśliwy.
i od razu poczułam spokój.
każdy rozdział naszego życia wymaga od nas poddania się i przyjęcia w inny sposób. Nigdy nie jesteśmy tam, gdzie chcemy być, ponieważ za każdym razem, gdy się tam znajdujemy, odkrywamy tylko, że rzeczywistość nigdy nie jest tak cudowna jak piękno abstrakcji.
rzeczy nigdy nie są doskonałe, takie jest życie, a równowaga bycia kreatywnym, namiętnym człowiekiem to poruszanie tego napięcia między głębokim pragnieniem więcej a byciem całkowicie wdzięcznym za to, co masz.
ta podróż nie polega na zabijaniu pożądania ani wpychaniu się w martwy kąt, abyśmy nigdy nie prosili o nic więcej. Zamiast tego, chodzi o pracę z naszymi naturalnymi skłonnościami, neutralizowanie tych, które mają tendencję do samo-sabotażu i akcentowanie tych, które pielęgnują nas głębiej.
wiele razy pokusa polega na zadawaniu niewłaściwego pytania: „Jak mogę wrócić do osoby, którą kiedyś byłem?”
ale ta osoba odeszła i próba odzyskania tej osoby lub odnalezienia jej po raz kolejny prowadzi do walki i niezadowolenia. Tam, gdzie jest walka, nigdy nie będzie pokoju.
pierwszym krokiem jest porzucenie walki. Uświadom sobie, że walka jest w porządku i w tej realizacji i akceptacji, znajdź pokój.
kilku duchowych nauczycieli, których śledzę, mówi o dotarciu do miejsca, w którym życie jest szczęśliwym snem. I przyznaję, że obraz mnie odurza, tworzy we mnie pragnienie osiągnięcia tego bezproblemowego przepływu.
ale wtedy ci sami nauczyciele, w swoich rozmowach i książkach, opowiadają o walce. Te części życia, które nie są szczęśliwym snem.
chociaż z duchowego punktu widzenia, tak, jesteśmy w centrum radosnych istot, jest tak wiele ludzkich rzeczy — myśli, uczuć, doświadczeń — które blokują ten naturalny przepływ radości. Te rzeczy są ludzkie, ale ważne. Tylko dlatego, że zmniejszają naszą naturalną radość, nie czyni ich mniej realnymi. Ludzkie rzeczy są tak samo częścią życia, jak przerywniki szczęśliwego snu.
nie wierzę, że pokój i szczęście pochodzą z zaprzeczania walce. Nie wierzę też w romantyzowanie walki. Robiłem to przez zbyt wiele lat i trzymało mnie to w miejscu głębokiego nieszczęścia. Doprowadziło mnie to do myślenia, że szczęście jest płytkie, a ponieważ uważałam się za głęboką, nigdy nie mogłam być szczęśliwa.
ale wierzę w honorowanie walki.
to część tego dualizmu. Szanuj lekkość, radość, ale także te rozdziały pomiędzy. Bo to większość życia, prawda? Pomiędzy.
tak szybko próbujemy naprawić te części naszego życia, które nie działają, ale może gdybyśmy zaczęli od wewnątrz, pracowali nad stworzeniem dobrych nawyków, które pielęgnowały nasze serca i dusze, poświęcili czas na docenianie małych rzeczy i szli naprzód — nie w pośpiechu, ale w sposób, który honoruje przepływ — wtedy wszystko byłoby dobrze. Nawet jeśli nie są idealne.
nie potrzebuję życia, by być szczęśliwym marzeniem, by być szczęśliwym. Jeśli życie czegoś mnie nauczyło, to jest to, że pokój i szczęście pochodzą z umiejętności znalezienia dobra. Nie z poczucia ignorowania zła, ale z uznania, że każda chwila zawiera w sobie zarówno dobro, jak i zło i świadomie wybierając spojrzenie na to wszystko przez pryzmat miłości, pryzmat wyższej jaźni.
przede wszystkim musimy iść naprzód. Chęć odzyskania tego, co stracone, to świetny sposób, aby pozostać w ciągłym ruchu i nie czuć się wystarczająco dobrze.
musimy zaakceptować to, gdzie jesteśmy, szanować to, co w naszym życiu zepchnęło nas z drogi, a następnie starać się tworzyć lepsze nawyki. Mocniejszy pojemnik dla naszych duchów.
to zachęci do szczęścia, ale nie chodzi o odzyskanie tego, co zostało utracone. To zaprzecza podróży bycia zagubionym. To też ma wartość i jest częścią tego, co wyrzeźbia cię w tym, kim jesteś.
podróż polega na zintegrowaniu wszystkich elementów – zaginionych i znalezionych – a następnie sklejeniu ich z powrotem, aby stać się czymś zupełnie nowym.
i kiedy wyłaniamy się, połamani i sklejeni razem i znowu razem, światła świecą przez szczeliny, a potem, w końcu, znajdujemy Boga.
(Wszechświat / Anioły / cokolwiek z Tobą rezonuje. Kiedyś byłem ateistą, ale czasem wystarczy tylko słowo na G.
życzę Ci wspaniałego tygodnia,
Suzanne
p. s.rozpoczynam radykalny Plan samoopieki napędzany bezwarunkową miłością do siebie. Ponieważ pierwszym krokiem do wprowadzenia zmian jest najpierw zaakceptowanie rzeczy dokładnie takimi, jakimi są. Przyłączysz się?
Pobierz poniżej Plan samoopieki na odzyskanie radości i dołącz do mnie, gdy ponownie połączysz się ze sobą i świętym rytmem wszechświata.