mówi się, że relacje są centralnym elementem ludzkiego doświadczenia. Bez nich życie wydaje się tracić sens. Nawet na wczesnym etapie życia zaczynamy marzyć o tym, aby pewnego dnia znaleźć nasze bratnie dusze, założyć rodzinę i cieszyć się razem. Nasze życie składa się z całego portfolio różnych rodzajów relacji. Przyjaciele, sąsiedzi, rywale, a nawet nieznajomi przyczyniają się do delikatnej mieszanki relacji, które kształtują sposób, w jaki doświadczamy życia. Nie trzeba dodawać, że doświadczanie relacji z Bogiem jest kluczową częścią równania.
ale we wszystkich tych związkach jest wada i niezmiennie prowadzi to do konfliktów i problemów, gdy wchodzimy w interakcje z innymi. Wchodzenie w związek oznacza rezygnację ze swobody chodzenia w pojedynkę. Zamiast decydować o wszystkim, jesteśmy zmuszeni zrewidować nasze plany, aby uwzględnić pragnienia innych. Szczerze mówiąc, to ciągła walka.
to samo dotyczy Boga. Z jednej strony chcemy mieć sensowną więź z naszym Stwórcą. Ale z drugiej strony, chcielibyśmy robić rzeczy po swojemu. Tak więc, próbując ustalić dobre warunki z Bogiem, zadajemy pytanie: „Co muszę zrobić?”Chcemy obliczyć sposoby, w jakie możemy zasłużyć na Bożą łaskę. Będziemy przestrzegać zasad, chodzić do kościoła i dawać pieniądze-wszystko, co trzeba, aby być wystarczająco dobrym. Niestety, naszym prawdziwym motywem jest po prostu żyć po swojemu tak bardzo, jak to możliwe, bez utraty związku, którego tak desperacko potrzebujemy. Chcemy tego w obie strony.
problem jest dwojaki. Po pierwsze, jeśli nie będziemy ostrożni, weźmiemy to, co mogło być pięknym związkiem i zredukujemy je do warunków umownych. Zamiast szczerze stawiać Boga na pierwszym miejscu w naszym życiu, zaczynamy „pracować” nad listą nakazów i zakazów, szukając sposobów, aby przetrwać, nie znając go naprawdę. W rezultacie wymieniamy to, czego chcemy-relację – na to, czego nie potrzebujemy więcej—zasad. Ale druga kwestia jest jeszcze większa: natura grzechu.
apostoł Paweł mówi, że wszyscy jesteśmy grzeszni (Rzymian 3: 23), co nie jest objawieniem. Ale problem z naszym wykroczeniem polega na tym, że po prostu nie widzimy tego w sposób, w jaki Bóg to robi. W końcu ludzkość nie myślała, że grzech jest aż tak wielkim problemem. Wątpienie w Bożą mądrość było najwyraźniej warte ryzyka. Nawet dzisiaj bardziej przejmujemy się niedogodnościami w naszym życiu niż grzechem. Przyzwyczailiśmy się. Ale gdybyśmy mogli zobaczyć grzech oczami Boga, byłoby to całkiem otrzeźwiające.
naszą instynktowną reakcją na grzech jest radzenie sobie z nim tak samo jak z każdym innym problemem: rozwiązywanie go. Kiedy coś się zapala, zalewasz je wodą. Kiedy coś się rozleje, wycierasz to. Mamy środki zaradcze na wszystko w życiu. Nic więc dziwnego, że naszą pierwszą reakcją w konfrontacji z grzechem jest przeciwdziałanie mu odpowiednią ilością dobra. Wierzymy, że w ten sposób możemy ponownie połączyć się z Bogiem. To ma sens.
w rzeczywistości religijni ludzie z czasów Jezusa myśleli w ten sam sposób. I kto może ich winić? Praktyka ofiary z krwi zdawała się wzmacniać to podejście do problemu / rozwiązania grzechu. Za każdym razem, gdy popełniano grzech, trzeba było złożyć ofiarę. Ale jak wyraźnie naucza Biblia, w radzeniu sobie z grzechem jest coś więcej niż tylko Przykrywanie go. Grzech produkuje śmierć, czy to tylko mały gniew na twojego brata, czy pełne morderstwo. „Potem, gdy pożądanie poczęło, rodzi grzech, a grzech, gdy jest w pełni dorosły, rodzi śmierć „(Jakuba 1: 15 NIV).
jeśli więc Natura i konsekwencje naszej grzeszności są tak dotkliwe, i jeśli próba zachowania listy zasad stoi w obliczu prawdziwego związku, to co mamy zrobić? Odpowiedź nie leży w tym, co powinniśmy zrobić, ale w tym, co zostało dla nas zrobione. Bóg posłał swego Syna, Jezusa Chrystusa, aby poniósł konsekwencje naszych grzechów i śmierci, abyśmy mogli doświadczyć życia i Relacji z Bogiem tak, jak było nam pisane. Paweł podsumowuje tę dobrą nowinę:
” widzisz, we właściwym czasie, kiedy byliśmy jeszcze bezsilni, Chrystus umarł za bezbożnych. Bardzo rzadko ktoś umiera za sprawiedliwego człowieka, choć dla dobrego człowieka ktoś może odważyć się umrzeć. Ale Bóg demonstruje swoją miłość do nas w tym: gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus umarł za nas „(Rzymian 5.6-8 NIV).
ten niesamowity dar łaski jest rozszerzony na wszystkich. Jezus powiedział: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście zmęczeni i obciążeni, a dam wam odpoczynek” (Ew. Mateusza 11.28 NIV). Oznacza to, że Jezus ma szczególne miejsce w swoim sercu dla tych, którzy spalili się, próbując pracować na swojej drodze do łaski Bożej. Kiedy w końcu oddamy nasz upór i pokładamy naszą wiarę w Chrystusa, otrzymujemy Jego przebaczenie naszych grzechów i wchodzimy w nową relację z naszym Ojcem Niebieskim.
nie ma magicznych formuł, tajnych haseł ani skomplikowanych ceremonii rozpoczęcia tego nowego związku. Wielu ludzi upamiętnia tę okazję pokorną modlitwą wiary do Boga. Modlitwa jest tylko odbiciem tego, w co wierzymy i czujemy w naszych sercach, a słowa nie muszą być wymowne. Oto prosty przykład:
„Boże, chcę mieć z tobą związek. Zdaję sobie sprawę, że mój egoizm i grzech stały na drodze, ponieważ w głębi duszy chcę po prostu żyć po swojemu. Ale jestem zmęczony i doszedłem do końca siebie. I teraz zdaję sobie sprawę, że w moim życiu brakuje tylko ciebie. A Ty jesteś niesamowita, bo wiedziałeś, że nie potrzebuję więcej zasad, więcej edukacji, ani szansy na bycie lepszym. Potrzebowałem wybawcy. Dziękuję, że posłałeś Swojego Syna, Jezusa, aby był moim Zbawicielem. Wierzę, że żył, umarł i powstał z grobu, aby przebaczyć moje grzechy, pokonać śmierć i dać mi nowe życie i nadzieję. Pokładam w nim moje zaufanie i dziękuję, że nie zrezygnowałeś ze mnie. Cieszę się, że mogę się rozwijać w tym nowym związku z Tobą. Wiem, że nie zawsze będzie łatwo. Wiem, że nadal będziesz mnie zmieniał i zaufam Ci. Boże, dziękuję ci za Twoją niesamowitą łaskę!”